w noc i w dzień.
Widzisz moje rany.
Czujesz ten ból
łamie serce na pół.
Dotykasz tych cięć
coraz bardziej nabiera cię chęć....
by poznać smak tnięć.
Coś z samobójcy mam.
Możesz mnie wypchnąć przez okno,
Możesz powiesić jak niewolnika.
Igrając z losem
stawiam kolejny krok.
Chcę rzucić się w dół.
Ale jesteście jeszcze wy.
Więc tu tkwię
pomiędzy monitorem
a łóżkiem.
Liczę kolejne dni.
Jakoś mijają noce.
zastanawiam się jak to skończyć
życia już przez różową słomkę nie da się sączyć.
odebrano mi wszystko
rzucę swoje ciało w wodę bystrą.
leżę na śmierci łożu...
I topię myśli w głębokim morzu.
odchodzę do nieba.
uśmiecham się bo tak trzeba.... ;)))