zatopione w bursztynie głebszej koniakówki
znów się postarała wyrzekływszy się
przy tym nogą tupiąc nie liczywszy
na nic więcej co już zna
dramat skandal i tragedia
widowisko przednie aż po rozpuk
miejsca w rzędzie pierwszym
nie wyklaskasz
po uszy tkwimy w niepoznanych kątach
pustka próżnością lat świeci
czar nadając kończy zaklęcie
strach z czasem zwalania w żyłach
zastaje się
dojrzewając nabiera smaku