choć już ciebie nie ma
pamiętam jak po pracy
zawsze do czwartku chodziłeś
od ściany do ściany
radośnie pogwizdując sobie
w rozkosznym uśmiechu
myślą nuty układałeś
szybko je zapisując
by jak goście zawitają
na akordeonie melodyjnie zagrać
zawsze coś nowego i niepowtarzalnego
by potańczyć można było
pośpiewać sobie przy połówce jednej
czy to na osób osiem czy dziesięć
zawsze przypalankę robiłeś
z Voltów dziewięćdziesięcio
sześcio procentowych
choć z nich połowa spała
Ty obiadek pyszny szykowałeś
i znów zabawa była na 102
przy winku trawiennym
z winogron ciemnych jeżyn
też porzeczki czarnej
co smak rozkoszy podniebieniem niosła
przenikalność profesjonalną
dzisiaj wiesz tatko
ludzie się pozamykali
w internecie gości przyjmują
inaczej się bawią w sobie sami
tylko czasami ja jak i Ty...
...też każdy to przecież wie
jabłko daleko nie pada od jabłoni
głodny spady weźmie
a ja wyłącznie po drzewach skakam
bez szamotania się w podświadomości
jak sport przełajowy jest
tak też niedziela w uśmiechu...