chciałem coś powiedzieć...
...dziś ja jak księżyc się załamałem
i już nie lubię spojrzeniem pani
a wiesz panie ja płakać nie będę
kiedy chaber czerni nie czyni
jak też załamanie takie obrazy nie wnosi
kiedy się diament nad sobą w pierścieniu ma
a ja powiem słodyczą niemrawą pani mi była
płonąca wdziękiem po nocach się śniła
a dzisiaj tak nagle ramiona zakryła
czerwienią uśmiechu zostawiając fiolet
sercem zlodowaciałym po smaku lata
kaj ja zawsze lubię wdzięki
chola,hola! mój miły panie
jeszcze wzdychasz na słodycz niemrawą
kaj ty nie wiesz kiedy kobieta się zakrywa
a natura odkrywa swoje ciało wśród owocu
jak też pięknego kwiatu jeszcze serce otula
tak proszę pani - tak słucham
jeszcze widzę pana uśmiech
a tak pani natury piękno cudowne było
lecz to nie szczęście do pięknego lata
serce inaczej bije i nie tak powierzchownie
O! proszę pana jeszcze w pięknej jesieni
wejdziesz nie do jednej przepięknej świątyni
w której sam wiatr gości się bursztynem
jak wiosny powiewem tylko innej barwie
a tak chyba miał wysiąść dwa pietra niżej...
...i tak myślę sobie gejzerem uśmiechu
kiedy drzwi się otwierają to się nie widzi
jak po wodzie trzeba wrócić
by do celu dotrzeć jak czas w czasie
bo po czasie zawsze jest zwrot
tylko życie nie zawsze