codzienności ukrytą
pod twoimi powiekami
dostrzegać zaczynam.
twój lęk twoim murem.
boisz się unieść powiekę,
w rzeczywistość spojrzeć.
by choć raz jeden oddech wziąć
nie starasz się nawet pojąć
nie dla ciebie drzwi otwarte
marzenia? Nie dla Ciebie
Nie płaczesz nie tęsknisz.
wszak nie odkryte, nie dostrzeżone, nie boli.
A.. Ona, jakim prawem i Jej oczy zamykasz?
Kochasz? czym - się pytam.
Naiwnością słodką karmisz serce
tak młode, tak czyste
Nie dla Ciebie ono
Odejdź. Obym przy Niej obudzić się zdołał
By twe oblicze jedynie ze snu musiał usunąć