tak po cichutku
z ust wychodzi
słowo
Słońce
ach jak pięknie
ranek budzi się
niosąc uśmiech
w porannym mgły zroszeniu
rosa szybko niknie w trawie
szybko otwórz oczy
spójrz w górę
jak lazur lśni
przy słońcu
jest w diamencie
jak cudowna przestrzeń
z podmuchem wiatru
tańczy sama a nie sama
tylko wiatrakiem aurę chłodzi
choć otchłań złotą jesień niesie
jak fala na morzu wiatrem zachodu
dzisiaj ptaki już tak nie tańczą
tylko radośnie śpiewają
jak na weselu
weselu diamentowym
w złotych liściach
też MY pod złocistym namiotem
co wlot ma wylot
wielkim przelotem
a do zjedzenia nic
pamiętasz
jak wesele ma się raz
pod Nieba grafitem
w pełnym uśmiechu
uśmiechu Księżyca
na oczach wszystkich
w zakochaniu
to nie my tacy głodni byliśmy
jak głodomory co najeść się muszą
do syta,syta pełnego
a my ,my szeptem
dla siebie
sami w sobie
idziemy nad Gopło...?...