pragnieniem najpiękniejszym
jeszcze w gorącej wodzie skąpana
i na brzegu płyty moim owocem
doprawiana
tak lubię ciebie o północy kosztować
rozkoszą nagości jeszcze ulotna
kiedy ciało o niczym nic nie wie
a upija śnieżno-białym mlekiem
jak Malibu
nawet w wielkiej mgle
wyższą wartość masz
bo ćwiartek nie dzielę
jak już to w całości biorę
tak bez wycinania tak wprost do Raju
choć nawet czerstwym chlebem będziesz
zarumieniona y na godzin dwanaście
czy piętnaście w cieple moim nie zginiesz
jeszcze w słowie tak przy mnie jesteś
rozpowszechniony bez przestrzegania
'uda się' czy też nie kiedy jestem zamrożona
twoja mówisz moja i też i każda inna...
...dusza...