czuję jak płoniesz,lico to zdradza
by słowem namiętności ciebie objąć
na klaśnięcie dotyku pieszczotą
w uśmiechu nadzieję tobie dam
gdy błękit z chabrem zrównasz
za dłoń złapiesz i przed siebie porwiesz
to będę dla ciebie Oceanem rozkoszy
jeszcze ze świeżym czerwieni odpływem
już widzę jak spojrzenie zatapaisz
płomieniem serce rozpalasz
jak w kominku ogień trzaskiem wzbogacasz
myśli błękitem niekończącym się chabrem
w którym jesteś przy mnie dniem i nocą
tak ja w spojrzeniu jestem żywy
w której światło przestrzeni
jest oddechem twojego spojrzenia
w kawałku Ziemi i Nieba
a pod ja nieprzytomnym zjawiskiem...
...a może to tylko morze
co wysokie jest głębokie
jak uczucie w ramionach twoich
dla jednych senną monotonią
dla innych intuicją królewskiej miłości...?...