świątynio rozkoszy i błogosławieństwa
co rano kieruję wzrok w twoją stronę
jak muzułmanin w stronę mekki
wieczorem niczym pielgrzym
podążam do wyciągniętych dłoni po chleb i wino
jesteś brylantem który szlifowałem w sercu
by rozproszyć ciemność
żyłem ze szczęściem jak olej z wodą
substancje niemożliwe do połączenia
z tobą niemożliwe stało się możliwe
woda obmyła grzechy a olej namaścił serca
byśmy zjednoczeni stworzyli własny wszechświat