między niebytem a bliskością<br />
coś się rozlało między nami<br />
coś przebrzmiałego samotnością<br />
gdzieś w tłumie oczu dzikich spojrzeń<br />
w natłoku marzeń podeptanych<br />
cichła powoli nie mogąc dojrzeć<br />
wiara otruta słowem skalanym<br />
kiedy zamknęły się drzwi bezpowrotnie<br />
kiedy wśrodku dnia wygasł płomień<br />
złapałam wszystkie chwile ulotne<br />
w pamięci zachowałam dłonie<br />
dłonie i plecy i ten płatek ucha<br />
jeszcze gorące palce na udzie<br />
i przeświadczenie że zawsze słuchasz<br />
smutków krzyczanych w nocnym trudzie<br />
<br />
<br />