wzburzonej i gwałtownej jak morze
lub jak leśny potok
przepływającej delikatną pieszczotą
upartej i kapryśnej
ukrytej w chłodnej pościeli
suchym ręczniku
czerwonych różach
więdnących w pustym pokoju
spoglądającej zdradziecko
z pozostawionej na suszarce bielizny
zamykam oczy
pogrążony w przeszłości
wędruję szlakiem poezji
splecionej w miłosny warkocz
za oknem zima nagie drzewa
i wróbel szukający okruchów
z nadzieją na przetrwanie