miotam się między tak nie może
silna wola ma się coraz gorzej
na klatce schodowej słyszę Twój nierówny krok
Wchłoń mnie dzisiaj, namiętnie dziko i z całych sił
mocniej, to wciąż zbyt mało
zmaterializuj moje ciało
proszę, byś mnie poskromił, byś mnie wskrzesił
Zachorowałam na Ciebie, reanimuj mnie
każdy oddech dedykuję Tobie
zmiękłam na zewnątrz i w sobie
rozlałam się na kafelki, poukładaj mnie
Chcę wyjęczeć kropkę nad i
chcę płonąć, chcę pruć, chcę szybować
chcę łaknąć, mknąć, kłusować
chcę przeminąć w Tobie
zerdzewieć w Tobie