spaloną na popiół
poległe nadzieje
zdeptane marzenia
nie chce patrzeć w oczy
zasnute tęsknotą
za tym co nie wróci
i tym co nie było
nie chcę patrzeć na ludzi
co jak schnące drzewa
czekając na drwala
więdną w samotności
a Pan Bóg spogląda
głaszcząc siwą brodę
daleki - w przestrzeni
której nie rozumiem