to pachnący maj
wiatr myśli rozwiewa
jak pięciogodzinny stan
między nocą a dniem
nie jedno serce burzę odczuwa
między Ziemią a Niebem
w której przestrzeń
rozładowaniem duszy
w swoim prawie przemawia
gdzie miłość panuje
słońce człowieka nie opuszcza
jak księstwo pokoju
w którym to sprawiedliwość
radością zbawienną nie zagraża
stanem co dźwięczy muzyką łez
dzisiaj jest pamiętny dzień
nie tylko dzisiaj jeszcze niejeden powie
to przecież jest idiotyzm
choć z perspektywy czasu
też nie każdy idiotą się staje
jak to w życiu bywa
człowiek podobny jest do krzyża
ból jego od środka ugina
dając niewolę co się łzami rozpływa
zamiast radość co godność przynosi
w nieustannej miłości
która nie pokutuje za czyste rączki...