poznałem starszą kobietę
i o dziwo
poczułem do niej
pierwotną podnietę
ale nie monotematycznie jednorodną
ortochromatyczną
o wiele bardziej złożoną
bo gdy o niej myślę
to świerzbią mnie dłonie
w uszach grają świerszcze
na plecach mrówki urządzają piknik i jeża mam na głowie
kiedy ją spotykam wszystko co we mnie
znika i
na niej się pojawia w postaci iskier
obłędnych ogników i migających światełek
a ona
się tylko delikatnie rusza
oblizuje i mlaska oczami
mryga i wywraca
bardzo mi się podoba to wszystko