a smutny uśmiech przywita śmierć
w geście przyjaźni wiersz jej napiszę
ostatni słońcem pachnący wers
wspomnę o zbożach cicho szumiących
o ptakach których radosny śpiew
budzi poranek rosą błyszczący
rozprasza troski i tłumi gniew
o purpurowych letnich zachodach
tonących w sercu bezkresnych mórz
i o cudownych złocistych wschodach
kolorach tęczy i dzikich róż
o pocałunkach które poznałem
i o tych których nie będę znał
leśnych ostępach które kochałem
i tańcu nagich splecionych ciał
spojrzę jej w oczy i powiem cicho
jak bardzo bardzo odchodzić żal
lecz ruszę w drogę takie jest życie
ulotne niczym motyli czar