w końcu przestają mijać
przestrzeń kręci jednostajnie
ciasto ziemi
aż nieruchomieją w oczach
gwiazdy słońca księżyce
na gwarzące przy ławie dwa fotele
czasem błyska okiem
zwisający głową w dół
żyrandol
okna mają uczesane firany
spokój
nikt nie przyjdzie
ale i nie odejdzie nikt
klucz w drzwiach
spokojnie leczy nerwicę