ćma skulona na brzegu dłoni..
Tam drżą pomyłki i łzy zmieszane z deszczem..
Znów trzymasz bezbronne skrzydła
w ciasnej pięści
bez światła noc boli bardziej..
Lecz teraz latarnie ożyły
nagłym promieniem
zerwane z kagańca dzikie płomienie
mkną po niebie
tak jak wolne ptaki..
Obudziła się
otulona niebem z wczoraj
dziewczynka z zapałkami..