W czerwcowych kolororach, kwitnie, nęci zapachem
- pierwszej letniej burzy.
Oddech przyśpiesza unosi, faluje, oczy rzucają
- płonące spojrzenie.
Serce lgnie do tanga, w szalonym pragnieniu.
Usta nabrzmiały malinowo, wilgotne jakby
- dotykały rosy.
Biodra w tanecznym ruchu - szukają akordów.
Dłonie porwały rytmy, gorącego lata.
Odurza i upaja, jak wiatr na pustyni.
To chłodny, to znowu gorący niesie pozornie
- na stracenie, chwilę by się narodziła.
Po powierzchni aksamitnej suną dreszczem,
westchnione dźwięki, układające się przedziwnie
- w muzykę do tej najpiękniejszej arii.
Kwitną emocją róże, z rumieńcem rozkosznym.
Zakręcona w tańcu w miłosnym wirze.