niespiesznie
z nich treści wychynęły
pocieszne
spływają słowami ospale
po płocie na trawę niedbale
na przekór słojom sztachety
marzeniem ich zostać na stale
pod wiatr pośród nas
niestety..
mur beton jej kłania się w pas
już czas moja droga już czas
..a twoje włosy nocą
jak wiatr w pochodniach szumne
oczy jak węgle koksujące
spojrzenie dumne
wyzywający
język
pośród warg drżący roziskrzonych
jak konający ptak
rozbrajającą miną ust rozchylonych
a ciało
całe moje
z małym wyjątkiem
na wznak
często wypływa za boje
młodości bywa szalona
a starość na mule
jak wrak
szalupy czeka Charona