pod płaczącą wierzbą
w światło słońca
chylącego się ku zachodowi
poderwała na chwilę spojrzenie
twarzą pełną bezkresnej nadziei
dojrzałego do bólu uśmiechu
o czym świadczą dobitne na skórze
obu ramion i policzków znaki
jej już nie ma a ja ciągle widzę
kiedy tylko zamknę powieki
pod płaczącą wierzbą w czerwieni
nieskończenie kochającą kobietę