Tej, którą raz tylko trzymałaś w dłoniach.
Ja wiem, że tego śladu nie zdoła zatrzeć
Żaden pot od tarcia powstały na skroniach.
Żadna krew wyciekła z przetartej skóry,
Nie zmyje czerwieni pocałunku na karku.
Bezsenność nie uchroni przed snem, który
Co dzień przywołuje cię z myśli zakamarków.
Każdy bolący mięsień zawsze krzyczy twe imię.
Słowa - bez sensu, to tylko twoje rzęsy.
Każdy pachnący list, który czytałem w zimie,
Sprawia, że tym zapachem dziś jestem przeklęty.
Byłaś tu przez chwilę, tylko kilka razy
I w dodatku ciągle zmieniałaś postać,
A i tak twej istoty malutkie obrazy
Na wieki muszą tu ze mną pozostać.