na oko o dwieście mrugnięć
całkiem przeźroczyste
o nienaturalnie foremnych kształtach
z łatwością chłonęło światło
albo przepuszczało
albo łamało
zależnie od kąta
czasami zamieniało
na zajączki
albo tęczę
zwłaszcza na widok ponętnej
białej kruszynki
co działo się z częścią
która
zostawała w nim i gasła
uwięziona
niektórzy mówili
mroczna zagadka
bełkotali o ciemnej mocy
że nic dobrego z niej nie wyniknie
i należy sprawę jak najszybciej
naświetlić
spójrzcie w jego oczy
przez które nie widać końca
coś co nie ma dna
nie ma prawa istnieć!
– wołali rudzi
ale ta słodka
ciemność dookoła
kiedy się zamyśli … – szeptały śnieżynki
i choć to wydawało się niemożliwe
bladły jeszcze bardziej