szare oczy okropne przymknęła
zmęczona
że ona już dla niego nigdy będzie żona
a on dla niej już nigdy kochanek
a gdy nastał ranek
oczy otworzyła
aż się obśliniła
bo jej się to śniło
i w nich i między nimi
jak ślimak pod pierzyną
w najlepsze ślimaczyła
głodna i wyspana
rozdokazywana
radosna jak wełna
i pomysłów pełna
lekkoduszna miłość