niczym rajskie jabłuszko
jeszcze się zieleni
na nadzieję różą rozkwita
pod diamentem Nieba
wiatr w koronach drzew śpiewa
cukrówki nie jedną wierzbę otoczyły
choć włos swój zmienia i rzednie
też w biały dzień ma czerń
na uśmiech tęczę i kolorowe liście
liście suche jak zeschły las
co deszczu chce i potrzebuje
deszczu między średniowiecznością
a doczesnym czasem
kiedy to nie każdy
pod swoim ciężarem
ugina się ze słuchości
a na nie jedno spojrzenie rozwija
jedynie jak co roku glapy
swymi twardymi dziobami
pożywienia szukają czarną falą
jakby szukały świeżej mięty
od brzozy odstępując
kiedy ta koloru nie zmienia
i tak w milimetrach wędrując
z rana spacerkiem uśmiecha się
jak wijąca się rzeka wysycha
a kto wodę klarowną ma
na życie co niektórym przemija...?...
( jak głóg w swej sytości
głodu nie czuje
tylko brak jemu
do zabawy dzieci)