jak szukający domu
na ołtarzach kładziemy błyskotki odtrącając przyjazne ramiona
z pogardą omijamy dobre porty by skosztować zakazanych owoców
a po nocach spragnieni czułości odwracamy się do zimnych ścian szepcąc w próżnię rozpalone słowa
czerń ściąga bielmo z oczu
z przerażenia boimy się krzyczeć
.....
tekst można jeszcze trochę dopracować, ale tylko trochę; tak, by wbijał się, ino nie uśmiercał ;)