to proste brzucha prapoczątkiem
gdy rozkaz pędzi rdzeniem
na łeb
na szyję
lecz tak po prawdzie
to właśnie stamtąd mknie
potem uwija się
jak w lustrze
w przykręgosłupowych
i czworogłowym uda
po czym przechyla
na drugi bok
właściwie
to o niczym wiem
to wszystko samo dzieje się
skrzydłami płaszcza szarpie wiatr
obraz pozorny tworzy świat
w błękitu przepaść cały czas
śle kwanty
A1B6
arterią
płyną
biel
i
czerń
w norach i jamkach
przeróżne ciałka
kolejny stawiam krok
monstrum meridian
psychodell