za życia nie każdy chce
mieć nad sobą
bursztynowy diament
i pod stopami miał
suszonych liści
choć każdy chciałby
poczuć ranną rosę
niosącą światło dnia
jak uśmiech Księżyca
tak też bez żadnych cudów Świata
a prawdziwie zamkną ciebie
w dębowem drzewie
na wzór starych kolumn
jeszcze większości niezrozumiałym
jak rośnie drzewo i jak się zmienia
w cienistych alejach
gdzie wiarygodność życia
ma większą prawość i sprawiedliwość
i jeśli na Ziemi do mierzenia kątów
potrzebny jest kontomierz
to zmierz szybko w czasie
jesień do wiosny
bo u mnie zakwitła forsycja
niczym przyrząd astonomiczny
dając na pochmurny dzień
podwójny Słońca blask
z miłości większej...