w swojej alei dniem płonie
jak ognisty zamek
to uśmiech wystrojem
musi być spojrzenie
uroczym zakochaniem
liście jak ptaki mew
w barwnych kolorach wirują
i jak gołębie cichutko
przy stopie przysiadają
by z nimi pofiglować
jak zaspie śniegu
będąc w baśniowym świecie
w kotylionie z bibuły
przy dźwiękach skrzypiec
- tak szeleszczą pod stopami
by je dotknąć i pokochać
jak sezon ostatni
też w blasku księżyca
zanim szarość zostawią ciemość
by rankiem powitać
ich karłowatość
ich nagość końca życia
przed zamrożeniem
ostatniego oddechu
co rozczarowaniem jest
nie jednego człowieka
który zamieni się w popiół
i jak w życiu często bywa
piękno szybko przemija
a miłość zostaje
tylko w innej odsłonie
gdzie ma się uśmiech
i ma się rozczarowanie