Mały skromny krzyż niedaleko domu,
to codzienna ścieżka.
Krok po kroku , powoli , obok życia innych.
Po omacku nie widząc
szłam do światła .
Był strach, panika ,niebo przygniotło ,
bolało wszystko krzykiem .
Ciało odrętwiałe , ciągnęła silnym
podmuchem ścieżka .
Tam na miejscu ,pod krzyżem ,
wiara się rodziła.
Bogactwo i siła przyszła , pochwyciła
oddechem uniosła .
Teraz po krokach cisza
uwierzyłam sobie
.