na pastwę nicości i pustych bajek
szukam w wieku dojrzałym
nauczycieli czułości, mistrzów bytu
lecz...
ta ręka prowadzi mnie ciemnym korytarzem...
w komnatach mroku odnajduję tylko
bydlęce postękiwania,
zabieraczy godności
więc gryzę dłoń która mnie prowadzi
potem wracam do niej by znów się nakarmić
ten apetyt jest wieczny,
ten pokarm nie uleczy głodu