wirują w świetle latarni
magiczne nierzeczywiste
gdy je dotkniesz ulatują
na dłoni pozostaje wilgoć
niczym dowód przemijania
czar prysł
nastąpiło przebudzenie
mróz zaszczypał w uszy
biel symbol niewinności
jak cicha woda
trzeba ostrożnie stawiać kroki
życie niczym ślizgawka
i kruche jak pierwszy lód
śnieżne krajobrazy czarują
lecz pod karnawałową maską
kryją się bezlitosne oczy