Nie mogę znieść tych ptasich treli
Udaję się teraz na spoczynek w mojej słomianej chacie.
Kwiaty wiśni przybrały się w jasną czerwień
Wierzba wystrzela puchem.
Poranne słońce przeprawia się ponad błękitnymi szczytami,
Świetliste obłoki myją się w zielonych stawach.
Kto wie, że przebywam z dala od świata pokrytego kurzem,
Wdrapując się na południowy stok „Zimnej Góry”?
Han Shan
tłum. Andrzej Osiński