nie szukaj wczorajszych śladów
popiół spalonych spraw
parzy dłonie i oczy
kłamią twarze i słowa
wbite w pamięć jak graniczne słupy
zdjęcia zakonserwowanych prawd
cuchną formaliną
jest tylko deszcz spraw codziennych
wsiąkających w czas
nie policzysz kropel
drążących kształt ostateczny
przecierając wiatrem oczy
w lustro spójrz dnia
nim odpłynie