Co jakiś czas padam na kolana
Wznoszę oczy w poszukiwaniu
Jednak nie mogę Cię odnaleźć...
Pamiętam jak byłeś blisko
Jak poświęciłem wszystko
Płynąc według twoich wytycznych
Licząc, że to ma jakiś sens
Twój przenikliwy dotyk
Lubujący się w przypadkach,
Które ukierunkowały mó ster
Dziś zabrakło Cię na moim pokładzie
Nie zostałeś wyrzucony za burtę, jak zbędny balast
Poprostu odpłynąłeś szalupą w inną stronę
Twoje miejsce w kajucie
Zostało zajęte przez wino i stertę książek,
Które mają pomóc mi zmądrzeć
Teraz sam wybieram kurs
Na pokładzie przenikliwa cisza
Sumienia szukającego wiatru