na polu łąkowym w zielonej trawie
roślinki małe były do chwasu podobne
krzyżowy stworzyły zagajniczek
przed wczoraj w wielkim kokonie
ukazały swój ciężar do dołu
dzisiaj rozkwitły z srecem otwartym
czerwone,różowe niczym usta dziewczyny
ciepłe jak poranne Słońce
już ma makowe pole wiatrem niesione
przy nich stokrotki w złocistym uśmiechu
wyrosły jak pannice w rózowym promieniu
na anielskim licu przerastając niezapominajki
trzy lwie paszcze karłowe
rozgościły się przy różach
niczym tajne ognisko
które z czasem zapłonie
między wschodem a zachodem
wiatr czas wykorzystał
mając przy sobie boginię Ops
boginię urodzaju której nie ma
człowiek...