byłaś jedynym tematem
zimą wiosną jesienią
i latem
gdy dłonie się pocą
a twarze rumienią
niekoniecznie od słońca
byłaś taka zawsze gorąca
odmieniałem Twoje imię
przez wszystkie przypadki
byłaś moim rzeczownikiem
kołysanką pod wieczór
snem, który na jawie się śni
o poranku budzikiem
dziś po Tobie zostały mi
tylko wiersze
w pudełku na czekoladki