jak krew rozlana na fali
w lustrzanym odbiciu nieba
przyciąga zachłanne spojrzenia
Helios zawija do portu
mijając błękitne wyspy
tkane purpurą i złotem
na których mgliste anioły
uwiły różowe gniazda
morze nuci swą szantę
i mewy krzyczą zdziwione
jakiż to mistrz nad mistrze
twórcą owego spektaklu
nikt nie opisze piękna
to baśń nad baśniami
zawiera w sobie wszystko
uśmiech łzy i tęsknotę
miłość śmierć narodziny
a trwa tylko chwilę
wystarczy usiąść na schodkach
drewnianym zejściu na plażę
i tylko słuchać i patrzeć
jak słońce jednoczy się z morzem
cuda istnieją