W szaleńczym przypływie energii
Zbędne są rozkazy i dyscyplina
Jego duma porażki nie zdzierży
Surowy, zimny niczym stal
Nie odczuwa żadnej z ran
Topór ambicji chwyta w dłoń
A wrogowie chylą skroń
A gdy już zetnie ostatnią z głów
Spostrzeże truchła u swych stóp
Zapyta swojej duszy znów
Czy w drodze na szczyt, schodem musi być trup?