tak konieczne niczym Słońce
na uśmiech i spojrzenie
bo złoto daje platynę
przez pożaru odwagę ma ruchliwość
dla bacznego widzenia obserwatora
zanim w czterech ścianach
przed strachem się zamknie
niczym przed nocą dzień
wcześniej mając jeszcze wieczór
gdzie ciało niespodziewanie
może zostać w stanie spoczynku
przez ruchomy układ odniesienia
jakim jest arogancki zachwyt zboczenia
tutaj wydziwiać nie ma co ukrywać
człowiek wyjść się boi kiedy światło
kończy dzień mocnego twardziela
zostając w słabym pochłanianiu języka
przed słabeuszem silniejszym pęka
tak - animuszu ugięcie nie jeden ma
nie będąc falującą naturą ani rwącą wodą
jedynie w grupie mocą świeci i płynie
bo poza ograniczeniem światła jak siłą
lękiem w rzeczywistości się łamie odwagą
i zamiast być jak latarnia morska
natężeniem strumienia dla każdego
bez grupy świecić szlachetnym uśmiechem
przed którym respekt się czuje - ucieka...