oddam ci wszystkie noce dnie
niebiańską duszę oczu blask
tylko pocałuj chociaż raz
właśnie kochanie jestem snem
i tylko w nim usidlisz mnie
jak wiatr w nieznane ciągle gnam
bo serce ptaka w piersi mam
morfeusz panem wszystkich snów
do niego prośbę swoją złóż
on może spełni twoje sny
ale ze świtem wrócą łzy
nie ważne jaki z ciebie ptak
wędrowny sokół albo szpak
w piekle czy niebie jawie śnie
ciebie pożądam ciebie chcę
choćbym podpalić miała świat
pokonać góry złapać wiatr
odnajdę schwytam chociaż cień
miłości która spala mnie
jestem kometą pośród gwiazd
tyle galaktyk planet miast
a w każdym jakaś julia śni
po co mi z jedną dzielić dni
nie znasz koteczku damskich serc
kiedy w kobiecie wzburzysz krew
nawet pod ziemią znajdzie cię
więc nie drwij zbliża się ten dzień