wita mnie zimnym oddechem
czuję w nim przemijanie
jak w liściach odpływających z wiatrem
w chmurnym spojrzeniu - pożegnanie
pomalowała drzewa strąciła jabłka
rozdała błyszczące kasztany
jeszcze zdmuchnie ostatnie znicze
i odejdzie - jak odchodzą ptaki
zostawiając łzy zaplątane w pajęczynie
a co ze mną
chociaż szron na skroniach
przecież płonę
tyle namiętnych uczuć marzeń
nienapisanych wierszy
ciągle wiosna walczy z jesienią
a gdy nastanie zima
czy zgasnę jak wypalony znicz
czy niczym Alicja
przejdę na drugą stronę lustra
słychać krzyk dzikich gęsi
poczekam - nie mam skrzydeł
może jutro