mroźnym poranku
gdzie jesień jeszcze
zimą już pachnie
pod błękitem
muzyką wiatru rozkołysana
wesoło od rana tańczy
nowy witając dzień
po odsłonie mroku
Słońce uśmiech śle
cisza w rozkoszy cisza
wolnością się zachwyca
mając nad sobą Wenus
i choć smętnie tak ponuro
pośród drzew karłowatych
krzaków nagością straszących
badyli zziębiniętych traw
od mrozu pobielonych
cicho płynie niczym życie
cudowną aurą zachwycona
która śnieżną mgłą owija
duszy dreszczu nie zostawia
gdyż miłości się nie zamrozi
też dzika jest nieokiełzana
i niezakłamana jak człowiek
który w ostatniej godzinie
ciszę nie oświeca a nabywa ...