lotem motyla co ogród wypełnia
iskrą z ogniska tamtej nocy letniej
co każe oczom wędrować do nieba
owcą co becząc wabi na manowce
źródlaną wodą na spragnione usta
na kaca sokiem z kiszonej kapusty
snem strudzonego o łożu wędrowca
jesteś jestestwem nadzieją i bólem
i łzami w oczach gdy kroję cebulę
jesteś bo jesteś a jak cię nie ma .
tu stawiam kropkę choć brak zakończenia ;p