Ten w odbiciu...ten smutny...Ty...
Siedzisz sam...widzisz pustkę
I wspomnienia... i łzy...
Nagle wszystkie szczegóły
Przelatują myślami
Bez sensu, reguły
Napływają falami...
Pękła więź, lustro stłuczone
Tlą się zgliszcza miłości
I marzenia już porzucone...
Pozostały wątpliwości...
Kłamstwo...
Boli , tak boli jak żywa rana
Co jest niewiary kwasem zalana...
Samotność...
Skacze do gardła, ściska sznurami...
Dusi i dławi, wylewa się łzami...
Łza...
Płynie z tej rany bezdusznie zadanej...
Z duszy samotnej i wciąż niekochanej...
Żal ...
To w pamięci obraz widziany...
Marzenie złudne, fatamorgany...
Smutek ...
Wżera się w serce, unieruchamia...
Ogromem swoim wnet oszałamia...
Gorycz...
Ta w duszy się tłucze i wali
Sumienie gryzie i pali...
Zwątpienie ...
to sensu pytanie bez odpowiedzi...
Śmierć...
to odpowiedź na sensu pytanie...
Czyjeś wołanie...
każe wciąż ból znosić
i z kolan bez końca się podnosić...
więc znowu...
Siedzisz sam...