tragedią życia naznaczeni.
Spraw, niech się na nowo narodzą,
w swym nieszczęściu wyszydzeni.
Gdzie jesteś, gdy śmierć nas dotyka,
nagina cienkie gałązki wiecznej radości?
Gdzie jesteś, gdy życie nam się wymyka
i ukazuje zwykłe ludzkie słabości?
Jedną chwilą zmieniasz wszystko,
zabierając tych, co dałeś nam.
Czemu ci, co są gdzieś blisko,
uciekają tam, gdzie jesteś sam?
Nie karz niewinnych, co świecą bielą,
zabierz tych, co kradną czas.
Dodaj nam wiary i obdarz nadzieją,
by niebo, co płacze, nie dotykało nas.
Jak znaleźć siłę, by nie bać się być,
a z łez nie powstawało morze?
Naucz nas wierzyć, by lepiej żyć,
wśród tylu niesprawiedliwości, Boże