tańcząc i skrząc się wśród fal,
kończy podniebną wędrówkę
wzywając chmury na bal.
Błyszczą się perły, diamenty,
koronka na falach lśni.
W odmętach pałac zaklęty
a w nim marzenia i sny.
Syreny łuski zrzuciły,
uroda ich burzy krew.
Delfin gra na pianinie,
wtórują mu krzyki mew.
Wokół krajobraz płomieni,
to Helios otwiera drzwi.
W pożodze żółci, czerwieni
wyciska żywiczne łzy.
Nim zegar północ wybije,
zabłysną jeszcze wśród fal
złoto-różowe lilie
na znak, że bal wciąż tam trwa.