pod twoim spojrzeniem
zmieniłem się w źródło
tryskające nadzieją
ubrany w tęsknotę
w półmroku księżyca
nie odwracam twarzy
przed pożądaniem
jesteś oddechem
który przejmuje władzę
bym mógł się zachłysnąć
dłońmi o których marzę
by wzięły mnie w posiadanie
w przypływie jak morze
dziką plażę przed spełnieniem
ciągle jak burza nieujarzmiona
niespełniona – przed świtem