niczym księżyc
pośród fali słonecznego ognia
w nieskazitelnych obłokach
na prawo mam chłód na lewo
a ja jak Sahara płonę
od wszystkich i wszystkiego
jak petarda wyleciałam kometą
stając się perłą czerwoną
w samym centrum Nieba
szybkolotny wiatr
przyjemnie dowcipkuje
u zbiegu mórz
słońca świątynię ukazał
z rozkoszą stołu
magicznie dla zabawy
ktoś rozsiał konstelację gwiazd
ciepłą i cichą noc pełną zapachu
umila muzyką świerszczy...
...do białego rana