znika ciepła nuta z ballady
i chociaż parki dalej tkają wątłą nić
nie jest już ona taka sama
los coraz bardziej chwiejny drżący
podobny liściom
myśli już nie tak bystre jak strumień
wzrok nie sięga za horyzont
błądzi na skraju jesieni
płynąca z chmurami melancholia
zagląda pod powieki
nie wiem w którą stronę iść
wszystkie ścieżki podobne
życie to labirynt
każde ma swojego potwora
czuje jak się zbliża - otumania
nie czaruje uśmiechem
zatrzymuje w drodze myśli
niedokończone zdania wiersze
jak ptaki niezdolne do lotów
na krawędzi jesieni i zimy
tylko dusza nie podlega grawitacji